niedziela, 14 lutego 2016

Szampon nawilżający Petal Fresh Aloe & Citrus KONTRA szampon Biolaven ;)

Dzisiejszy post poświęcę szamponom! Moje włosy niestety z natury są cienkie i rzadkie, w dodatku od połowy ich długości także rozjaśniane :( nie może być chyba gorszej mieszanki nie? Tak więc jakoś muszę sobie radzić i nie poddawać się. Najważniejsze dla mnie w szamponie jest to, aby dodatkowo nie przesuszał moich uwrażliwionych włosów na długości, żeby mył dość dokładnie, nie powodował podrażnienia skalpu ani przyklapu włosów u nasady, dobrze też gdyby nie powodował szybszego przetłuszczania włosów. Myślę, że większość z Was oczekuje tego samego od szamponu.





Oba szampony które przedstawię w dzisiejszym poście są dobre, ale mimo wszystko - nie idealne dla mnie - jednak kto wie może wy się w nich zakochacie? Nie jestem też w stanie wypowiedzieć się jak dany szampon spisuje się w duecie z odżywką do zestawu, ponieważ nie używam odżywek  (tylko jedną, o której bardzo chętnie niedługo napiszę post) tylko maski, więc nawet nie planowałam zakupu odżywek do duetu :) Tak więc pojedynek czas zacząć :P

Na początek weźmiemy pod lupkę szampon Petal Fresh Aloe & Citrus!





Opakowanie :

Ciemna buteleczka z tworzywa o dużej pojemności, bo aż 355ml!

Cena :

Około 20 zł, dostępny w Rossmanie i Hebe

Skład :

Aqua, Sodium lauroyl sarcosinate, Cocamidopropyl betaine, Sodium cocoyl isethionate, Ammonium cocoyl isethionate, Hydroxypropylcellulose, Aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice, Citrus aurantium dulcis (orange) fruit extract, Citrus medica limonum (lemon) fruit extract, Citrus grandis (grapefruit) leaf extract, Citrus nobilis (mandarin orange) fruit extract, Orbignya oleifera (babassu) seed oil, Tocopheryl acetate (vitamin E), Retinyl palmitate (vitamin A), Panthenol (vitamin B5), Glycerin, Tussilago farfara (coltsfoot) flower extract, Achillea millefolium (yarrow), Equisetum arvense (horsetail), *Rosmarinus officinalis (rosemary) leaf extract, Althaea officinalis (marshmallow) root, Chamomilla recutita (chamomile) flower extract, Melissa officinalis (lemon balm) leaf extract, Thymus vulgaris (thyme) extract, Polysorbate 20, Citric acid, Dehydroacetic acid, Benzyl alcohol, Sodium chloride, Parfum (fragrance)

Jak widzicie skład szamponu jest wręcz powalający! Pełno w nim ekstraktów, dodatkowo znajdziemy sok z aloesu, glicerynę, panthenol oraz witaminę A i E. Detergent znajdujący się w składzie Sodium lauroyl sarcosinate jest również łagodny i z tego co udało mi się dowiedzieć pochodzi z naturalnego aminokwasu występującego w ludzkim organiźmie - Sarkozyny. 

Moja opinia :

Jak już napisałam skład bardzo mi się podoba, co do opakowania nie oceniam bo zazwyczaj obchodzi mnie ono najmniej - no chyba, że już ewidentnie utrudnia korzystanie z kosmetyku. Przejdźmy do działania. Szampon mimo delikatnego składu i możliwości używania go po keratynowym prostowaniu (o tym warto wspomnieć, ponieważ często szukacie szamponu ogólnie dostępnego, który można używać właśnie po keratynowym prostowaniu włosów) jak dla mnie dość mocno i dokładnie oczyszcza włosy! Zazwyczaj myję włosy metodą OMO i włosy u nasady często po jego użyciu były wręcz skrzypiące. Nie zauważyłam również, żeby powodował szybsze przetłuszczanie włosów ani też przesuszenia na długości. Konsystencja szamponu jest dość gęsta dzięki czemu szampon jest wydajny. Dwie cechy, które uważam za jego wadę to zapach bardzo dynamiczny cytrusowy dla wielu może być zaletą, ale ja lubię słodkie mdłe zapachy :P i druga wada wydaje mi się, że podrażniał mój skalp czasami. Może być to spowodowaną dość długą listą składników - nigdy nie wiesz, który z nich może niekorzystnie wpłynąć na twój skalp. Ogólna ocena dobry, ale raczej nie kupię ponownie.

Czas na Biolaven!





Opakowanie :

Białe, 300ml, nie przezroczyste niestety przez co nie da się dokładnie określić ile produktu nam zostało. Jednak jego prostota mnie urzekła :)

Cena: 
Od 16 do 25zł w zależności od sklepu.

Skład :

Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Coco-glucoside, Vitis Vinifera Seed Oil, Panthenol, Hydrolyzed Oats, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum

Skład jest krótki i naprawdę przepiękny! Szampon nie zawiera SLS/SLES, nie zawiera również sztucznych barwników. Na początku znajdują się 3 delikatne detergenty,  następnie olej z pestek winogron, panthenol, hydrolizowane proteiny owsa, kwas mlekowy, guma guar, olejek eteryczny z lawendy oraz zapach.

Moja opinia :

Zacznę od zapachu, ponieważ podbił on moje serce, czuć w nim cudowne winogrona oraz delikatną lawendę, konsystencja szamponu dla wielu z Was może być wadą, ponieważ szampon jest niemalże lejący jak woda! To z pewnością działa na jego niekorzyść, ponieważ obniża również jego wydajność. Na szczęście bardzo dobrze się pieni, dzięki czemu nie musimy nakładać jego jeszcze więcej. Używanie tego szamponu to z całą pewnością przyjemność dla zmysłów. Szampon delikatnie oczyszcza włosy i wydaje mi się, że powoduje szybsze przetłuszczanie włosów, dlatego też według mnie nadawać się będzie dla osób, które myją włosy codziennie. Do codziennego użytku będzie po prostu idealny! nie będzie wpływał na przesuszenie ani pogorszenie się jakości włosów, oczyści delikatnie skalp i nie podrażni go, pozwoli zachować świeże włosy na cały dzień. Czy kupię go ponownie? nie wiem, jest tak możliwość, że kupię go na wakacyjny wyjazd, gdy włosy myję codziennie, oczywiście o ile do tego czasu nie znajdę lepszego szamponu do codziennego użytku. Póki co moim number one jest szampon Tołpa botanic z gardenią tahitańską! O którym niedługo Wam kochane napiszę , bo jest warty każdego słowa! 

Tak więc to by było na tyle dzisiaj :) Ja nadal szukam swojego ideału :) a Wy miałyście, któryś z tych szamponów? Jak się u Was sprawdziły? u mnie dobijają już dna, zostało zaledwie na kilka użyć, w następnej kolejności planuję otworzyć jakiś szampon rosyjski z Planeta Organica :)


6 komentarzy:

  1. Nie miałam tych szamponów, myślałam czy by nie spróbować biolaven ale jeżeli jest lejący się to absolutnie jak dla mnie nie warty wydawania pieniędzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety niemalże jak woda :( często spływał mi z rąk zanim nałożyłam go na włosy :/ ale bardzo dobrze się pieni i pięknie pachnie :)

      Usuń
  2. Żadnego z nich nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam Petal Fresh i jestem zachwycona. Bardzo podoba mi się skład- nie można się przyczepić, no i to działanie. Włosy mam czyste, mięciutkie- tak jakby odzyskały życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a który masz dokładnie? ten nawilżający?:) fakt składy obłędne! miałaś odżywkę?

      Usuń